środa, 7 grudnia 2016

Musisz się spiąć i pisać więcej

Wielkie postoliczenie uważa się za otwarte, bo nikt nie zamknął drzwiczek od pralki i tak naprawdę nikt nie wie ile było skarpet przed praniem. Każdy wkładał i każdy powinien wyjąć swoją parę. Jak to się dzieje, że skarpetki znikają w pralce? 

Otóż są różne metody znikania, ale najbardziej powszechną jest juchta nie śpi, juchta czuwa, czyli uznanie cudzego za swoje i przypisanie sobie praw do czegoś, co pierwotnie nie jest twoje, ale we wspólnej pralce się pierze. Przecież każdy ma prawo się pomylić, to dlaczego nie można wykorzystać tego prawa do mylenia się ciągle?

Faktyczni właściciele skarpetek będą chodzić boso. Ci, co się nakradli z bębna pralki będą chodzić w dwóch bądź trzech parach jednocześnie, że im noga będzie puchła z braku powietrza i przegrzania, a to przecież ich stopa ich sprawa.

Co się potem dzieje ze spuchniętymi z bólu? Oczywiście ubolewają, że chodzić nie mogą. Zaczyna się wędkowanie rybek, które są zdolne złapać pokarm i stać się karmą dla łowiącego. Pokarm za pokarm, czyli ja Cię nakarmię, a Ty mnie potem nakarmisz. Przez żołądek do serca, a raczej ja Ci biorę czy tam piorę skarpety, a Ty zostajesz bez nich. Ty mi użyczasz postów, ja Ci je przetrzymuje. Posty nie pasują do umysłów pionków na szachownicy, nie włożysz ich nigdy, bo złamałeś dress code.

A czy Ty już masz wyrobiony swój dress code w mikronacjach? Nie czekaj. Dopasuj się do dress kołdu i stań się kołdunami w czerwonym barszczu. Podgrzany w mikrofali staniesz na stole, bo zamówił Cię klient. Pożre siorbiąc przepysznie urządzony barszczyk i wyjdzie zapłaciwszy za Ciebie i siebie.

Proszę Pana! Zapomniał Pan kapelusza!

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz